@59479937 O zbyt długich strajkach strażaków piszesz. Strajki są narzędziem w demokracji. W wielu krajach strażacy oraz ratownicy medyczni są służbą - posiadają szereg przywilejów związanych ze specyfiką swojej pracy, w tym np. emerytalnych, ale nie mają prawa do strajku. Tak jest na przykład w Polsce i moim zdaniem jest to słuszne. Strajk jest narzędziem słusznym tak długo jak po jednej i drugiej stronie leży interes ekonomiczny pracownika i pracodawcy. W przypadku ratowników medycznych i zwłaszcza strażaków po ich stronie jest interes ekonomiczny, ale po drugiej stronie - życie ludzkie, które odmowa gaszenia pożaru naraża na ogromną skalę. I m.in. dlatego ten strajk strażaków - który był skrajnym sk..syństwem ze strony związków był takim szokiem dla społeczeństwa. I poniekąd dla samych strażaków - podczas gaszenia pożaru szpitala (!) w Londyniu wykorzystano armię, ale w końcu przyłączyli się do operacji także pojedynczy strażacy. Należy jednak podkreślić, że była to w 100% ich prywatna inicjatywa, związki bez wahania położyły życie setek czy tysięcy ludzi (trzy miesiące strajku) żeby dostać więcej pieniędzy. Trzeba te wydatki na szpitale zwiększyć. Mogę się zgodzić z ogólnym stwierdzeniem, że generalnie należy należy zwiększyć wydatki na opiekę zdrowotną jako procent PKB. Równocześnie jednak absolutnie kluczowe jest jak i na co się te pieniądze wydaje. Prosty przykład - USA są z krajów o jednych z największych wydatków na opiekę zdrowotną jako procent PKB na świecie, a jednak tamtejsza opieka zdrowotna jest skrajnie niesprawiedliwa i nierówna bo większość z tych wydatków pochłaniają ubezpieczyciele i ogólnie pojęta część finansowo-administracyjna sektora zdrowotnego. W Polsce z pierwszej ręki mogę podać szereg przykładów gdy np. szpital jakiś absurdalny odsetek swoich wydatków (typu 60%) tracił na dział administracyjno-logistyczny np. dlatego, że miał podpisany kontrakt na pranie pościeli na skrajnie niekorzystnych dla siebie warunkach. Takich kwiatków było dużo, jak szpitale przejęły samorządy to sporo z nich zostało uporządkowanych. Tak więc owszem, generalnie wydawać trzeba więcej ale równocześnie konieczne jest zarządzanie wydatkami i w ogóle pracą danej instytucji przy pomocy metodologii znanych z biznesu. O czym zresztą sporo sam pisałem około 2010 roku jak jeszcze siedziałem w sektorze publicznym: https://ipsec.pl/czy-w-projektach-publicznych-mona-kierowa-si-zasadami-ekonomii.html
@kravietz 🦇 Ano, u mnie to w domyśle, że zarządzanie na podstawie danych albo miejsc, w których coś już działa. Dane są w Polsce chyba niezbyt popularne. A może po prostu, już na przykładzie szpitali, wynagrodzenia są nadal za niskie, personelu nadal za mało? Itd. W takich warunkach to pewnie nikt nie ma czasu myśleć/angażować się/analizować i tak jedno napędza drugie i następne. Koło.
@59479937 To zależy od kultury prawnej zarządu danej jednostki, którą może być Ministerstwo Zdrowia, samorząd lub spółka pracownicza. Problem polega na tym, że co do zasady spółki skarbu państwa są traktowane w Polsce jako trofeum - ten kto wygrywa wybory, ten natychmiast zmienia cały zarząd i zatrudnia tam w dużym stopniu przypadkowych ludzi, dla których jest to nagroda za lojalność. W ten sposób kończysz ze szpitalem, którego personel jest nie tylko przerośnięty ale też w dużym stopniu niekompetentny, więc jego “personel merytoryczny” pracuje niejako wbrew tym “spadochroniarzom”. A już na pewno nie zarządzany na podstawie danych bo na podstawie tych danych przede wszystkim nie powinno się tam zatrudniać tych ludzi z klucza partyjnego 🤷