Macie tak czasem, że ludzie nie czają muzyki, której słuchacie? W sensie – nie są wstanie wytrzymać poziomu smutku, hardcoru czy ogólnie INNOŚCI waszej muzyki? Ja mam i uważam to za piękne, że mój umysł jest w stanie połączyć kropki w miejscach dla innych zupełnie niesłyszalnych/niesłuchalnych. 🌓